AZS z kolejnym przegranym horrorem

Zmagania o awans do I ligi mężczyzn weszły w decydującą fazę. Biało-zieloni w sobotę podejmowali zwycięzcę grupy A turnieju finałowego. Obok częstochowskiego AZS-u to właśnie Chrobry Głogów był faworytem rozgrywek na warszawskim Mokotowie.

 

W pierwszej części spotkania częstochowianie spisywali się lepiej, pomimo bardzo dobrej postawy gospodarzy w bloku i obronie (4:7). Głogowianom udało się odzyskać prowadzenie dopiero po dłuższym czasie, głównie dzięki dobrym zagrywkom Ociepskiego (11:10). Obie drużyny notowały udane akcje, lecz to rywale AZS-u utrzymywali przewagę i przy stanie 14:12 o czas poprosił Wojciech Pudo. Jednak nie pomogło to biało-zielonym w odrobieniu strat i po krótkiej chwili szkoleniowiec AZS-u już nie miał przerw do wykorzystania (17:13). Przez pewien czas wydawało się, że losy tego seta są już przesądzone. Wtedy Akademikom udało się doprowadzić do remisu. Zagwarantowało to emocjonującą końcówkę, do czego AZS zdążył już przyzwyczaić swoich kibiców. Gra toczyła się punkt za punkt, w końcu to AZS jako pierwszy miał piłkę setową (24:23). Po czasie na żądanie trenera drużyny z Głogowa Węgrzyn efektywną akcją ze środka doprowadził do remisu (24:24). W decydującej części seta to z kolei Chrobry Głogów był bliższy zwycięstwa i miał po swojej stronie piłki setowe. Ostatnia z nich zakończyła się sukcesem gospodarzy, gdy po zagrywce Ociepskiego częstochowianom nie udało się dokończyć akcji (28:26).

Na początku drugiego seta Chrobry Głogów szybko zbudował kilkupunktową przewagę (7:3). Tym razem Wojciech Pudo nie tylko zażądał przerwy, lecz również dokonał zmiany na pozycji – Żaczek zmienił Brożyniaka na pozycji rozgrywającego. Pomarańczowo-czarni mimo to zdobyli kolejne dwa punkty i szkoleniowiec biało-zielonych po raz drugi poprosił o czas. Kapitalną serię gospodarzy zakończyła dopiero zepsuta zagrywka Michalskiego. Nie pomogło to jednak Akademikom, gospodarzom wychodziła praktycznie każda akcja (14:4). Paweł Borowski zmienił Sarneckiego na pozycji. Dominacja głogowian utrzymywała się cały czas na poziomie dziesięciu punktów. Częstochowianie nawet po wygranej akcji mieli problem by choć trochę odrobić straty, ryzykowne serwisy często nie wpadały w boisko. Wyjątek stanowi tutaj Wojciech Ferens, przy zagrywce którego udało się zdobyć trzy punkty (17:10). Na więcej nie pozwolił trener Chrobrego, który poprosił o czas i po przerwie gospodarze wyszli z niewygodnego ustawienia. Stan gry niestety już się nie zmienił do końca tej części spotkania (25:17). Po efektownej akcji Chrobry z miażdżącą przewagą wygrywał już 2:0 w całym meczu i AZS znalazł się niebezpiecznie daleko od upragnionego awansu.

Set numer trzy, podobnie jak poprzedni, lepiej został rozpoczęty przez gospodarzy. Ci bardzo dobrze czytali grę Akademików, dzięki czemu mogli stawiać efektywne bloki (5:3). Taki stan gry utrzymywał się przez dłuższy czas i w końcu trener Pudo poprosił o czas (9:6). Po asie serwisowym Ociepskiego szkoleniowiec ponownie zareagował (11:7). Po pewnym czasie gra biało-zielonych znacznie się poprawiła na skutek czego wynik zbliżył się do remisu (15:14). Stan gry wyrównał się po asie serwisowym Michała Nowakowskiego, na co zareagował trener gospodarzy. AZS trzymał nadal dobrą grę i przy stanie 16:17 po raz pierwszy od dawna wysunął się na niewielkie prowadzenie. Chrobry Głogów nie zamierzał dopuścić do przedłużenia spotkania i gra cały czas toczyła się punkt za punkt. Zapowiadała się kolejna emocjonująca końcówka (21:21). Po dwóch długich i ciekawych akcjach AZS zdobył bardzo ważną przewagę (21:23). Po przerwie dla trenera Chrobrego Sarnecki niestety pomylił się w zagrywce. Chwilę później jednak udanie zaatakował Ferens i biało-zieloni mieli dwie piłki meczowe. W decydującej chwili piłkę w aut posłał Bartosz Janeczek, dzięki czemu AZS Częstochowa przedłużył szansę na awans do I ligi (22:25).

Porażka w trzecim secie nie wytrąciła gospodarzy z równowagi i na początku kolejnej odsłony to oni utrzymywali niewielką przewagę (7:6). Duża była w tym zasługa Bartosza Janeczka, który brylował zarówno w ataku, jak i w polu serwisowym. Z rywali AZS-u należy też zwrócić uwagę na rozgrywającego Antosika, który w całym meczu „sypał” bardzo różnorodnie. Między innymi to dzięki niemu gospodarze powiększali przewagę i przy stanie 10:7 o pierwszy czas poprosił Wojciech Pudo. Niestety, Akademicy nie mieli pomysłu na odrobienie strat, które robiły się coraz bardziej niebezpieczne. Przy wyniku 14:10 trener biało-zielonych znowu zażądał przerwy. Chwilę potem pojawiła się szansa na zdobycie więcej niż jednego punktu w tym samym ustawieniu, lecz przy zablokowaniu Janeczka sędzia odgwizdał dotknięcie siatki po stronie częstochowian (17:12). Przez chwilę wynik był blisko remisu (19:17), jednak po czasie wziętym przez trenera głogowian serię błędów popełnili częstochowianie (23:17). Gdy na zagrywce pojawił się Czyżyk, udało się nadrobić parę punktów, lecz niestety przy stanie 23:19 zawodnik popełnił błąd w polu serwisowym. Gospodarze mieli do wykorzystania wiele piłek setowych, mimo to AZS nie zamierzał się poddawać (24:23). W tym momencie o przerwę poprosił Dominik Walenciej. Po tym czasie Jędrzej Brożyniak popisał się niesamowicie zimną krwią i trafił zagrywką głogowian (24:24), po pięciu piłkach setowych dla gospodarzy to AZS miał szansę na wygraną seta (24:25). Nastąpiło to już po kolejnej akcji zakończonej udanym atakiem częstochowian (24:26)

Najważniejszy set nie zaczął się pomyślnie dla częstochowian i już na samym początku trener gości musiał wziąć czas (5:3), co niestety nie przełożyło się na odrobienie strat. Po dwóch kolejnych akcjach przewaga gospodarzy tylko się zwiększyła i Wojciech Pudo zainterweniował ponownie. Po chwili w polu serwisowym stanął Jędrzej Brożyniak, który uratował AZS w poprzednim secie. Również i tym razem przy jego zagrywce udało się nadrobić część strat (7:6). Po przerwie na żądanie Walencieja głogowianie przerwali to kłopotliwe dla siebie ustawienie i to przy ich przewadze zespoły zmieniły strony (8:6). Akademicy mieli coraz mniej czasu na odrobienie strat (11:7). Natomiast gospodarze raz po raz stawiali skuteczne bloki, a punktowe ataki dokładał Janeczek (13:7). Przy stanie 13:8 Damian Zygmunt posłał zagrywkę w siatkę i Chrobry Głogów miał do wykorzystania sześć piłek setowych. Jednak mecz, którego stawką był awans do Tauron 1. Ligi, zakończył się już w kolejnej akcji.

Marzenia częstochowian o awans nadal mogą się ziścić, lecz ten zależy teraz od wyniku dzisiejszego meczu SMS Spała-Legia Warszawa, a ponadto AZS musi wygrać niedzielny mecz ze Spałą, a Legia z Chrobrym Głogów.  Ostatnie spotkanie biało-zielonych rozpocznie się 2 maja o godzinie 16:00. Tak jak wszystkie mecze turnieju, ten będzie można obejrzeć w serwisie YouTube na kanale PilkaSiatkowaCom.

SPS Chrobry Głogów – Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa 3:2  (28:26, 25:17, 22:25, 24:26, 15:8)

MVP: Bartosz Janeczek

Składy zespołów:

SPS Chrobry Głogów: Węgrzyn, Antosik, Michalski, Ociepski, Janeczek, Gawrzydek, Bangrowski, Gontarewicz, Kucharski, Tubiak, Rykała, Błądziński, Kałkowski, Januszewski

Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa: Brożyniak, Wichur, Żuk, Borowski, Zygmunt, Sarnecki, Nowakowski, Pałuszka, Żaczek, Holesz, Maciąg, Pawicki, Kubacki, Ferens, Czyżyk

cz.info.pl, Natalia Kozieł