Częstochowski dziuroland

Do wymiany gumy drążków stabilizacyjnych, przód i tył, szpilki stabilizacyjne do wahaczy przednich i tylnych, sworznie dolne przednie... to tylko niektóre z niezbędnych napraw samochodów częstochowian jeżdżących ulicami naszego jasne, że częstochowskiego miasta.

I jasny szlag trafia wszystkich, którzy są skazani na taki stan rzeczy. Częstochowa jako jedno z niewielu miast w Polsce nie jest ubezpieczona od wypadków na drogach lokalnych. Niestety, ci, którzy chcą walczyć o odszkodowanie, muszą iść do sądu, a sprawa może ciągnąć się nawet latami. Uzyskanie odszkodowania nie jest jednak łatwe: to na kierowcy ciąży obowiązek udowodnienia, że uszkodzenie powstało w wyniku "spotkania" z dziurą, a nie na przykład ze względu na wiek samochodu i jego stan techniczny. Poza tym trzeba dowieść, że chodzi o konkretną dziurę przy danej ulicy.

Trwają remonty wielu ulic, nie tylko w centrum miasta. Niefrasobliwość harmonogramu wykonywanych prac jest rozbrajająca. Na placu i w alejach drogowcy będą się ścigać z czasem. Inwestycja musi być zakończona i rozliczona do grudnia 2013 r. Przekroczenie terminu będzie oznaczać utratę 30 mln zł dotacji unijnej na rewitalizację całej al. NMP i placu Biegańskiego. Plac budowy w centrum miasta czeka nas zatem przez najbliższe dwa lata.

Obserwując ekipy wykonujące prace trudno oprzeć się wrażeniu, że czas dla nich ma znaczenie. System pracy żywcem przypomina socjalistyczną zasadę: jeden pracuje, czterech się przygląda, dwóch nadzoruje - aby do końca dniówki.

Absurdy w wykonywanych pracach można by wymieniać bez końca. Organizacja komunikacji w Alejach, tramwaj na Błesznie (nie mieści się pod wiaduktem!), niezliczone zmiany zakazów i nakazów, dziwne objazdy. Remonty od miesięcy skutecznie utrudniają jazdę po Częstochowie. Brak ogólnodostępnych informacji o wszystkich tych zmianach, nie wszyscy korzystają z internetu! Lekceważy się mieszkańców, instytucje, przedsiębiorców działających na terenach objętych remontami.

Dziury i wertepy dobitnie dają się we znaki również pieszym mieszkańcom miasta. Są wątpliwą wizytówką Częstochowy. Zdewastowanych chodników nawet nie próbuje się doraźnie naprawiać. Przecież "niedługo" będą wymieniane... A do tego czasu, idąc alejami, patrzmy pod nogi, by nie stracić zdrowia, omijajmy dziury, by nie naprawiać samochodu na własny koszt. Uzyskanie odszkodowania będzie trwało dużo dłużej niż rewitalizacja Alei.

Dla cz.info.pl - mieszczuch częstochowski