Historie Jarosława Kapsy. Opowieść 29

W ZDROWYM MIEŚCIE ZDROWE CIAŁO... W końcu kwietnia 1930 r gościł w Częstochowie Prezydent Rzeczpospolitej Ignacy Mościcki. Witano go ze zwyczajową pompą, stawiając bramy tryumfalne, formując szpalery odświętnie ubranych mieszkańców, obrzucając gościa kwiatami. Nie brakło kroniki filmowej, więc kilka dni później wizytę dostojnika można było oglądać na ekranie w kinie Odeon.

Entuzjazm nie był udawany. Mimo, że wyniki wyborcze świadczyły o przewadze opozycyjnych wobec rządu sympatii; mimo, iż podziały polityczne rodziły podziały tak ostre, że czasem lała sie krew;

Prezydent uosabiał majestat państwa, wciąż darzonego szacunkiem, będącego źródłem zbiorowej dumy. Państwa, dodajmy, którego aktywność widoczna była w postaci nowych dróg, kolei, gmachów publicznych.



Trudno było nie dostrzec imponującego nowego gmachu Poczty Polskiej, wzniesionego za ponad 0,5 mln zł według projektu Adolfa Szyszko-Bohusza, w ciągu zaledwie dwóch lat. Równie szybko realizowana była inwestycja wybrana przez Radę Miasta z okazji 10 – lecia niepodległości - Ognisko Pracy Wychowawczej im Marszałka Józefa Piłsudskiego. przy ul. Humbertowskiej (obecnej Pułaskiego).

W maju 1930 r gotowy był tam stadion; pod okiem wiceprezydenta Stanisława Nowaka, i prezesa Alfreda Franke rozegrały swój mecz Viktoria i CKS. Tłumy kibiców miały możliwość oglądać w tym samym dniu także popisy „człowieka – muchy” studenta z Krakowa Nazarewicza, który bez zabezpieczeń wspinał się na mur kamienicy przy ul. Kilińskiego. Jesienią stadion przy Humbertowskiej znów zapełniły rzesze notabli i entuzjastów: wmurowano kamień węgielny pod budowę budynku z salą sportową. W uroczystości uczestniczył były premier Aleksander Prystor, listy gratulacyjne przysłali inni sanacyjni premierzy: Walery Sławek i Kazimierz Świtalski.

Niektórzy sarkali, że ta pompa była związana ze zbliżającymi się wyborami...Wspomnijmy, na marginesie, ze w tym samym dniu – 30 września – z częstochowskiego aresztu uciekł słynny „Szpicbródka”; ale to nic – nad Wartą rosły mury nowego więzienia kategorii II, z 49 celami dla 275 więźniów.  

Więzienia zawsze jest potrzebne. Celem Rady Miasta było jednak tworzenie miasta zdrowszego, lepszego i piękniejszego. Miasta, a zwłaszcza miasta przeżywające dynamiczny wzrost, zmieniające się z małych w wielki ośrodek przemysłowy, nie były miejscem łatwym do życia. Przeludnione, pozbawione zieleni, zatęchłe i brudne Stare Miasto, osadzone na błotnistym podłożu domki Stradomia, „dzikie pola” otaczające z obu stron eleganckie Aleje, przecinane otwartymi ciekami-rynsztokami, płynącymi po obecnych ul. Waszyngtona i Al. Jana Pawła II....to wszystko sprzyjało mnożeniu wirusów i bakterii, upowszechnianiu chorób.



Dlatego już od czasów świetlanej pamięci Władysława Biegańskiego priorytetem dla elit było czynienie warunków życia w mieście  zdrowszymi. Dowodem tego chociażby budżet  przyjęty przez Radę Miasta w 1928 r: przewidywano w nim zakup gruntów na Parkitce pod budowę nowego szpitala, budowę na ul. Sobieskiego i św. Barbary „wzorcowych” domów robotniczych, renowacje Parków i błoni podjasnogórskich oraz budowę szaletów w Alejach. Znane nam (czynne do niedawna) szalety na pl. Daszyńskiego i na pl. Biegańskiego, były owocem wykonania uchwały Rady przez prezydenta Jarmułowicza. Renowacja pod Jasną Górą stworzyła z nieużytków nasz najsłynniejszy plac modlitewny. Niepowodzeniem skończyły się plany budowy szpitala, idea ta  realizowana w wybranym w 1928 r miejscu, zwieńczona została dopiero 70 lat później. Domy robotnicze wybudowano, kalkulacja zakładająca, że czynsz powinien utrzymać budynki i pokryć ich amortyzacje, sprawił, że nie były one dostępne skronie zarabiającym, a jednocześnie zbyt mało okazałe jak na potrzeby bogatych. Zmieniono wiec przeznaczenie obiektów i po przebudowie służą one dziś jako szkoły – gimnazjum nr 9 i SP 18; pierwszy rok szkolny rozpoczął się tam 1 września  1937 r .  

Domy dla robotników i to wzorcowe powstawać zaczęły w 1937 r. Francuska spółka „Motte” właściciel zakładów włókienniczych zdecydowała się wybudować na Zawodziu 250 domów, według założeń idei „miasta – ogrodu”. Pierwsze 44 domy przekazano odbiorcom 28 listopada 1937 r. w obecności premiera Kościałkowskiego i ambasadora Francji Noela. Koszt budowy wyniósł 500 tys zł, czynsz za mieszkanie 3 pokojowe ustalono na 15-20 zł. Po 22 mieszkań, lokowano w blokach długości 100 m. Każde mieszkanie było umeblowane w podstawowe sprzęty i zaopatrzone w wodę; każde miało także zaplecze – ogródek 5 m na 20 m. Porównując z tym domy miejskie na św. Barbary i ul Sobieskiego; uznać musimy wyższość inicjatywy prywatnej.

Zbliżone też założenie „miasta ogrodu” legło u podstaw projektu (niestety nie zrealizowanego) Kolonii Urzędniczej Grabówka. Sukcesem za to skończył sie pomysł księżnej Stefanii Raczyńskiej, która namówiła męża na wydzielenie parceli i tworzenie osiedla w lesie pod Żarkami. W „Gońcu...” nr 107 z 10 maja 1930 r opublikowano plan sytuacyjny „kolonii letniej”, informując, że cena metra kwadratowego wynosi 1 zł, działki sprzedawane są z drzewostanem sosnowym, istnieje możliwość spłat na raty. Chętni mogli oglądać działki w dniach 11, 18 i 25 maja, przyjeżdżając do Żarek rannym pociągiem o godz 11.15. Plan i opis był tak zachęcający, ze nie dziwmy się rozwojowi Żarek-Letniska.



Wspomnijmy  o jeszcze jednej rzeczy pozostałej nam w spadku po Radzie rządzonej przez koalicję socjalistów z mieszczanami. 9 marca 1930 na sali obrad Rady odbyło się spotkanie założycielskie częstochowskiego Towarzystwa Ogródków Działkowych. Temat prezentował instruktor z Poznania Janicki, obrady prowadził wiceprezydent Nowak. Zdecydowano o wyznaczeniu terenów i tworzeniu, dostępnych dla wszystkich, ogródków o powierzchni 400-500 m. W 1935 r wyznaczone na Stradomiu i Zawodziu.  322 działki zajmowały 434 415 m kw., a Towarzystwo  Ogródków Działkowych liczyło  670 członków. W październiku obchodzono uroczyście „Dzień Działkowca” w czasie którego na plac Pierackiego ( Biegańskiego) przybył korowód z kwiatowym „korso”, z dziećmi w kwiecistych strojach, z rowerzystami i wozami-platformami eksponującymi dorobek działkowców, w tym całe modele ogródków z domkami. Całość przyprowadził prezes Towarzystwa inż Szufleda, a wśród witających był prezydent Mackiewicz, senator Dominik Zbierski, poseł Kobylecki. Pochodowi towarzyszyła wystawa w Ratuszu, na której działkowcy z dumą prezentowali smaczne śliwki, gruszki, olbrzymie dynie i inne dzieła swojej pracy.



Zdrowe pożywienie, zdrowe otoczenie, zdrowe życie i mieszkanie. W zdrowym ciele zdrowy duch  potrzebny by krzepka młódź tworzyła przyszłość Rzeczpospolitej. To nie były slogany, to była realna polityka samorządu i rządu.

dla cz.info.pl Jarosław Kapsa