Będą konsekwencje dla zadymiarzy?

W minioną niedzielę na SGP Arena Częstochowa odbyło się kolejne żużlowe widowisko, Dospel Włókniarz zmierzył się ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Była telewizja, spora liczba fanów i fantastyczne ściganie.

Niestety, doszło także do nieprzyjemnego zajścia na trybunach, a konkretnie w sektorze 20, gdzie zasiadają kibice Stowarzyszenia Kibiców Częstochowskiego Włókniarza.

Trwa mecz, dwunasty bieg w którym na torze rywalizowali - ze strony gospodarzy Grigorij Łaguta i Hubert Łęgowik - ze strony gości Andreas Jonsson i Patryk Dudek. W trakcie trwania wyścigu na obiekcie pojawia się liczna rzesza osób ubranych w bluzy klubu piłkarskiego Raków. Podchodzą do płotu na wejściu w prostą startową i rzucają niecenzuralne okrzyki w kierunku kibiców Stelmet Falubazu Zielona Góra. Następnie ruszają na drugi koniec stadionu do sektora 20, w którym dopinguje grupa zagorzałych fanów Włókniarza. Dochodzi do starcia, zrywane są transparenty, sektorówki, flagi. Potrzebna jest interwencja policji, która powiedzmy, że pojawiła się sprawnie, aczkolwiek zawsze mogło być lepiej i niestety podczas interwencji ucierpieli również niewinni fani Włókniarza.

Co na temat niedzielnego zajścia sądzi wiceprezes "Lwów" Łukasz Kowalski? - Zawsze sport żużlowy cieszył się reputacją bezpiecznego, rodzinnego sportu. Dziś niestety, ale gdzieś to zostało zburzone. Czasem jest tak, że cierpią na tym niewinni, naprawdę fajni ludzie. Zdarza się, że ludzie podchodzą i żalą się, że ochrona sprawdzała dziesięć razy saszetkę czy też torebkę. Trudno, trzeba wyeliminować takie sytuacje bo to burzy wizerunek klubu. Jeśli teraz sprawdzamy to dziesięć razy to sygnał, że za mało i będziemy sprawiać trzydzieści razy. Musimy porozmawiać z ochroną oraz policją na ten temat. Chciałbym podziękować policjantom za szybko przeprowadzoną akcję. Ciężko mi nawet nazwać tych ludzi, bo jeśli ktoś ukradnie to nie nazywa się go pseudo konsumentem tylko złodziejem. Jak ktoś dziś przyszedł na stadion Włókniarza i zaczął szukać okazji do bójki to nie nazwę go pseudokibicem tylko po prostu bandytą. Będziemy wszystko wyjaśniać. Jest zapis z monitoringu i ochrona będzie z tego rozliczana. Usiądziemy sobie z szefem ochrony i chcemy posłuchać jego stanowiska bo to jest niedopuszczalne. Mamy mecz w telewizji i to rzutuje na klub.

Wśród kibiców mówi się, jakoby ludzie związani z klubem piłkarskim, chcieli "rządzić" miastem. My odbieramy to w nieco inny sposób. Są miasta, gdzie kibice się szanują, chodzą wspólnie na mecze. Przykład? Zielona Góra czyli żużlowcy i koszykarze Stelmet Falubazu Zielona Góra. Niestety, w Częstochowie póki co trzeba zapomnieć o zgodzie - Nie chcę tego zaogniać. Mówienie o kibicach, nie mówię tu o fanach Rakowa, którzy tak postępują to ich promowanie, a na to nie zasługują. Trzeba z tym walczyć, ale w cywilizowany sposób. Przede wszystkim nie chcę by ucierpieli na tym prawdziwi kibice Włókniarza. Jeśli się komuś nie podoba ten sport to niech tu nie przychodzi bo my tu przychodzimy odreagować szkołę, pracę. Chcemy spędzić dwie i pół godziny na Olsztyńskiej i mieć to swoje małe święto. Jeśli ktoś chce nam zepsuć rodzinną atmosferę jaką przez lata zbudowaliśmy na tym obiekcie, niech się dobrze zastanowi, co czyni, i czemu mają służyć te chuligańskie ekscesy.  Jesteśmy silnym klubem i będziemy chronić te wartości.

Klub podjął już pewne kroki, by wyjaśnić całą sprawę i ukarać sprawców zajścia. W tej chwili wiemy, że zatrzymanych zostało osiem osób. O postępach w tej sprawie będziemy informować Państwa na bieżąco.

cz.info.pl, Konrad Cinkowski, źródło własne