Historie Jarosława Kapsy. Opowieść 10

OJCA MACOCHA ZBRODNIA I KARA - „W południe jesienne 7 b.m (7 wrześnie 1916 r) z bramy więzienia piotrkowskiego ruszył skromny pogrzeb w surowej prostocie więziennej. Trumna sosnowa (...) kryła zwłoki głośnego sprawcy mordu na Jasnej Górze, Damazego Macocha.

Tłum gapiów przygodnych odprowadził jedynie z ciekawości zwłoki na cmentarz. Macoch umarł wskutek gruźlicy płuc i silnej skrotulozy ogólnej,która zaatakowała ze szczególną siłą szyję i gardło. Ostatnie miesiące jego życia, pełne okropnych cierpień fizycznych i katuszy moralnych, mogą stanowić przykład pokuty. (...) Konał w najzupełniejszym osamotnieniu (...) Przed samą śmiercią prosił otoczenie, by nie chowano na cmentarzu, ponieważ nie czuje się godnym leżeć z innymi ludźmi; prosił by go pochowano na drodze cmentarnej, aby na znak kary grób jego tratowali ludzie po wieki...”[1]

Ta ostatnia prośba nie została spełniona. Na starym cmentarzu piotrkowskim odnaleźć można grób grzesznika, zdobiony nie raz kwiatami[2].



W nurtach Warty w miejscowości Zawada, w pobliżu gidelskiego klasztoru, odnaleziono 26 lipca 1910 r sofę, a w niej ukryte, zmasakrowane ciało mężczyzny. Trudno było ustalić tożsamość denata, szacunek oddać należy uporowi rosyjskiej policji, w tym częstochowskiemu komisarzowi Denisowowi. Na podstawie znalezionej resztki opakowania paczki z sygnaturą pocztową, mozolnie przesłuchując potencjalnych świadków mieszkających wzdłuż drogi Częstochowa – Gidle, a następnie częstochowskich dorożkarzy, policja -po nitce do kłębka – odkrywała tajemnicę morderstwa. Wykryto, że sofa pochodziła z klasztoru Jasnogórskiego, a zamawiał ją o. Damazy Macoch.

Kolejnym krokiem stała się identyfikacja zwłok, zabitym był Wacław Macoch, bratanek zakonnika. Dochodzenie ustaliło motyw, stary jak świat, chora namiętność zakonnika do żony Wacława – Heleny Krzyżanowskiej. Wkrótce, mimo próby ucieczki, sprawca o. Damazy znalazł się za kratami.

Początek grzechu prowadzącego do zbrodni miał miejsce w 1907 r. Dwudziestoparoletnia telefonistka z Łodzi Helena Krzyżanowska spowiadała się o. Damazemu; od tej spowiedzi zaczęło się zauroczenie. Potem była pierwsza schadzka na wałach, kolejne – już za murami klasztoru. Zakonnik oszalał, w podzięce za miłość ofiarowywał kochance tysiące rubli (jak wyliczyli śledczy ok. 12 tys), cenną biżuterię, finansował romantyczne wycieczki do Włoch. Ponieważ niezręczne dla młodej panny było okazywanie nabytego majątku, Macoch „spreparował” własny ślub i ...zgon. Na podrobionych papierach załatwił ślub Krzyżanowskiej z Kacprem Macochem (takie miał drugie imię), a potem podrobił akt zgonu  owego wymyślonego Kacpra.

Dzięki temu „młoda wdowa” mogła tłumaczyć posiadane dobra jako spadek po mężu. Kolejnym szalonym pomysłem, by chronić cześć kochanki, było zorganizowanie fikcyjnego ślubu z bratankiem Wacławem. Zakonnik sfinansował bogate wesele w hotelu „Angielskim” i wyjazd państwa młodych w podróż poślubną. Nie przewidział, że młody Wacław pokocha jego wybrankę. Na tym tle dochodziło do kłótni, ostatecznie jedna z nich skończyła się zabójstwem ( trudno ustalić czy w afekcie czy z premedytacją) Wacława. Dalszy ciąg znamy – odkryte w sofie zwłoki i śledztwo. Chcąc zadowolić kochankę o. Macoch w porozumieniu z dwoma innymi zakonnikami okradał klasztor. Szajce udowodniono przywłaszczenie 9 tys rubli z jasnogórskiego skarbczyka. Czy jednak była to cała prawda o zbrodni zakonnika?



Obostrzenia będące formą represji za wspieranie powstańców styczniowych naruszyły autonomię klasztoru. Zgodnie z przepisami prawa zakonnikiem można było zostać po uzyskaniu zgody rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i aprobaty gubernatora. Ta zgoda, poprzedzona sprawdzaniem kandydata przez policję, w praktyce zastępowała wcześniejsze wymogi nowicjatu i sprawdzania  poziomu edukacyjnego czy kulturalnego. Macoch był pisarzem gminnym, potem kilka miesięcy studiował w niższym seminarium duchownym. Po rezygnacji ze studiów wstąpił (za zgodą lub wskazaniem władzy rosyjskiej) do nowicjatu OO. Paulinów. Już po czterech miesiącach, w 1906 r, stał się pełnoprawnym zakonnikiem. Podczas procesu Macocha na ten demoralizujący mechanizm awansu „za aprobatą władz” zwrócił uwagę o. Pius Przeździecki, znany ze swoich patriotycznych kazań. W odwet po raz trzeci usunięto go z Częstochowy, potem skazano za zesłanie. Czy zatem Macoch był prowokatorem powiązanym z Ochraną?

W październiku 1909 r odkryto na terenie Jasnej Góry wstrząsające świętokradztwo. Nieznani sprawcy okradli Sukienkę z Cudownego Obrazu, zabierając cenne klejnoty i zastępując je zwykłymi szkiełkami. Wstrząs był tym większy, że w czasach przeora Rejmana klasztor przechodził okres swojego odrodzenia. Po interwencjach Henryka Sienkiewicza wycofano z terenu Jasnej Góry wojska rosyjskie.

Coraz liczniejsze były pielgrzymki, coraz odważniejsze kazania. Sławę przekraczającą granicę zaborów przyniosła organizowana pod Jasną Górą Wystawa Przemysłu i Rolnictwa. Rozpoczęto szereg inwestycji podnoszących świetność sanktuarium. Czy kradzież klejnotów była rodzajem odwetu? Sprawców tej kradzieży nie odnaleziono, nie natrafiono także nigdy na skradzione klejnoty.

Wspomnieliśmy, że Macoch kradł, w porozumieniu z dwoma równie grzesznymi zakonnikami. Policja udowodniła im zabranie 9 tys rubli.  Ale ta kwota była niższa od sum i wartości darów przekazanych przez Macocha kochance. Ona sama, wyrażając skruchę przed sądem, mówiła o 12 tys rubli, do tego biżuteria, koszt wystawnego wesela ( ok 2-3 tys), podróży do Włoch. Wiele więc wskazywało na związek Macocha z kradzieżą klejnotów z Cudownego Obrazu; tylko, że tej sprawy – być może ze względu na związek z carską Ochraną – sąd nie próbował wyjaśnić.

Damazy Macoch skazany został na 12 lat więzienia. Na dwa lata skazano jego kochankę, wyroki więzienia otrzymali także Bwspólnicy przestępcy. Sensacyjny charakter zbrodni sprawił, że emocjonowała się nią cała Polska. Dla galicyjskiego socjalisty Daszyńskiego i dla warszawskiego pozytywisty Świętochłowskiego Macoch stał się przykładem „ciemnogrodzkiego kleru”.

Podobnie, atakując Jasną Górę i katolicyzm, opisywały historię gazety rosyjskie i niemieckie. W tym samym duchu ukazywały się publikacje o o. Damazym w latach 50-tych, w okresie PRL. I taki też obraz historii utrwalił się w świadomości. Pominięto w nim owe burzące autonomię religijną represje carskiej władzy, pominięto wątki inflirtacji klasztoru przez Ochranę i związek zbrodni z wcześniejszym świętokradztwem.

A przecież, w tej sprawie drugą ofiarą, obok zabitego Wacława, był klasztor Jasnogórski. To zakon OO. Paulinów został obrabowany nie tylko z majątku, lecz – co ważniejsze – z dobrego imienia.

dla cz.info.pl Jarosław Kapsa

Przypisy:
[1] Goniec Częstochowski nr 213 z 20.09.1916 s 3
[2] Ustalił to osobiście Juliusz Sętowski

Na podstawie
T. Dyniewski „Zbrodnia, zdrada, kara. Pitiwal Śląski”. Katowice 1986
K.Kąkolewski „Rozkaz zabić anno1911” - portal www.niniwa2.cba.pl
Goniec Częstochowski – 1912-13 r