Historie Jarosława Kapsy. Opowieść 26

„AFERZYSTA” Z KONIECPOLA - W grudniu 1934 r przed Urzędem Skarbowym w Węgrowcu odbyła się manifestacja koni. Demonstrowało 8 rumaków, miały na szyjach zawieszone transparenty: „chcemy paszy”, „siana i owsa”... Protest inicjował właściciel koni, któremu komornik zajął zapas paszy.

W „Gońcu Częstochowskim” przytoczono opowieść o podobnym przypadku żydowskiej narodowości właściciela konia . Właściciel, słynący barwnym językiem, tym razem spokojnie przyglądał się, jak komornik pieczątką zaznaczał zajęcie zwierzęcia na poczet długów. Spokojnie także zadał pytanie: „A czi jak zwierze woła jeść, to sekwestr go nakarmni ?”. Komornik na to, bez słowa wzruszył ramionami.

Po pewnym czasie komornik ponownie przyszedł sprawdzić swoje zabezpieczenie; konia, niestety, nie było. Tym razem to były właściciel wzruszył ramionami, na pytanie o los zwierzęcia: „Sie nie wiem, nie mój koń lecz urzędu. Może sie poszedł za siódme góry siana poszukać...”

Skoro w kraju dumnym z ułańskich tradycji, kryzys w konie uderzał, to co mówić o innych mieszkańcach wsi. Ceny produktów rolnych spadały, rosły ceny wyrobów przemysłowych; nazywano to „nożycami cenowymi”. Najbiedniejsi przechodzili na samowystarczalność, do łask wracały własnoręcznie wyrabiane tkaniny samodziałowe i buty drewna i łyka. Przeludnienie wsi, szacowana na 5 mln liczna „ludzi zbędnych”, powodowała, że entuzjazm budziły radykalne hasła reformy rolnej. Nastroje podsycała propaganda komunistyczna, upowszechniana w młodzieżowych organizacjach „wiciowych”. Strajki i manifestacje chłopskie przybierały charakter buntu, nie cofano się przed użyciem przemocy. Już w 1926 roku pismem do Wojewody starosta częstochowski przestrzegał przed nieodpowiedzialnymi skutkami agitacji PSL „Wyzwolenia”, zwłaszcza posła z Irządz Jana Ledwocha. Pisał w raporcie, że na wsi szerzy się anarchia, powszechnym staje się kradzież drewna z lasu, w kilku wsiach pobito sołtysów uniemożliwiając im zbieranie podatków. W kolejnych latach było już gorzej, na szczęście nie doszło u nas do podobnych rebelii jak w rzeszowskim (w starciach z policją zginęło ponad 40 chłopów), czy na Polesiu.



Reforma rolna, zdaniem ekonomistów, nie była w stanie rozwiązać problemów przeludnienia wsi, zniszczyć mogła za to silne ekonomicznie gospodarstwa ziemiańskie. Ale, jak pisał piłsudczykowski ideolog Bogusław Miedziński: zahamowanie reformy rolnej było jak trzymanie głodnych przed zamkniętą piekarnią...Reforma rolna przewidywała wypłacanie odszkodowań ziemianom, stąd ze względu na brak środków budżetowych, powolna jej realizacja. W 1926 rozporządzenie Rady Ministrów z 9.01 o reformie przewidywało  parcelację 50 tys ha majątków. W pow częstochowski: 100 ha: Lipie, Danków, Zbrojewsko, Małusy Wielkie Adolfa Steihagena; w  powiecie włoszczowskim: 100 ha Moskorzew, Lubaczow. Zagórze Augusta Potockiego, Chrząstów Henryka Potockiego, 50 ha Wyszki, Siedliska i Nakło Michała Komorowskiego. Nie były to działania na miarę oczekiwań; nawet oczekiwań ziemian, którzy oczekiwali na wykup przez państwo, zbędnych im części majątku.

Radykalizacja nastrojów w miastach i na wsi była tłem głośnego upadku właściciela Chrząstowa  Henryka Potockiego. Jesienią 1934 r Potocki został aresztowany, po kilku tygodniach zwolniono go za astronomicznej wysokości kaucją 2 mln zł (kwocie równoważnej obecnym 12 mln zł). Akt oskarżenia zarzucił właścicielowi Chrząstowa działania, jako prezesa zarządu zakładów włókienniczych w Żyrardowie, na niekorzyść kierowanej spółki. Jednocześnie aresztowano, a następnie zwolniono za kaucją 1, 25 mln zł, dwóch francuskich dyrektorów firmy: Vermeersch i Caen.



Afera żyrardowska uważana była za jeden z największych skandali II Rzeczpospolitej. Czytając dziś artykuły o niej, odnajdujemy bliźniacze treści spraw znanych nam z III Rzeczpospolitej. Ten sam klimat: obcy kapitał przejmujący dobry państwowy zakład i doprowadzający go do ruiny, udział w tym polityków z najwyższych sfer, nacisk prasy i opinii publicznej i wreszcie cudowne uratowanie interwencją rządową.  Zakłady w Żyrardowie były na przełomie XIX/XX w największą przetwórnią lnu w Europie. W 1913 r zatrudnienie przekraczało 9 tys osób. Wokół zakładów powstało miasto, zwane „czerwonym” od barw ceglanych domów i sympatii politycznych mieszkańców. W 1915 r w czasie I wojny światowej urządzenia zostały zrabowane przez Rosjan, a zakład zniszczony. Po wojnie, zakłady (należące do spółki Dietrich i Hille) zostały pod zarządem państwowym odbudowane, w 1923 r zatrudniały 6 tys ludzi, produkcja wynosiła 85% przedwojennej.

I wtedy, od akcjonariuszy przedwojennych zakłady wykupiła spółka należąca do francuskiego przemysłowca Marcela Boussac. Boussac, zwany królem bawełny, był biznesmenem potrafiącym doskonale wpisywać się w układy polityczne. Zaprzyjaźniony z „tygrysem” Georges Clemenceau ( premierem Francji w czasie I wojny światowej) stał się monopolistą w dostawie mundurów dla armii. Wykupując Żyrardów zapewnił sobie także wsparcie w polskich kołach rządowych ( najpierw u Sikorskiego, potem u piłsudczyków). Niestety, za jego czasu nastąpił upadek firmy. Trudno jednoznacznie twierdzić, czy był to skutek złego zarządzania, świadomego wyprowadzania majątku spółki czy też efekt wielkiego kryzysu. Zatrudnienie spadło do 1000 osób, strajki robotników tłumiono lokautem (zamykaniem tkalni), bezwzględnie likwidowano wszelkie protesty.

Wraz z zakładami upadało miasto. Sprawa żyrardowska stała się głośna, dzięki prasowym artykułom Pawła Hulki Laskowskiego ( znanego z przekładu dzieła Haszka o dzielnym wojaku Szwejku) i wydanej przez niego książce „Mój Żyrardów”. Dla lewicy był to koronny dowód wyzysku kapitalistycznego. Opozycja ujawniała powiązania z BBWR. Prezes Henryk Potocki był w BBWR od 1928, pomoc dla zarządy firmy świadczył też senator BBWR Artur Dobiecki. Na fali społecznego gniewu redagowano wyniki kontroli zarzucające Bossacowi doprowadzenie do strat szacowanych na 25 mln zł (obecnej wartości 1,2 mld zł),  a więc kilkakrotnie większych niż wartość całej firmy.



Artur Dobiecki (1884-1948), właściciel dóbr ziemskich w sieradzkim i olkuskim, konserwatysta, działacz Związku Ziemian, senator BBWR w kadencji 1928-30 i 1930-35, został karnie wyrzucony z BBWR i w 1934 r pozbawiony mandatu senackiego. Przekreślono jego dobre imię, mimo iż  po odwołaniu Sąd Honorowy BBWR oddalił wszystkie stawiane przeciw niemu zarzuty. Zniszczono także Potockiego.

Henryk Potocki (1868- 1958), znany był jako dobry gospodarz dóbr koniecpolskich i chrząstowskich, a od 1923 po wygaśnięciu linii Ostrowskich – także Maluszyna. W oparciu  o produkcje rolniczą rozwinął przemysł przetwórczy, którego perłą była do 1915 r cukrownia w Silniczce, jedna z siedmiu największych cukrowni w Polsce, zatrudniająca 500 robotników. W Koniecpolu dodatkowo funkcjonowały zakłady metalurgiczne, powstałe w 1838 r. Ziemianin i przemysłowiec z Chrząstowa znany był z działalności społecznej, tworzył spółdzielnie, towarzystwa ubezpieczeniowe, był aktywnym działaczem Kieleckiego Związku Ziemian. W 1905 r należał do współzałożycieli Stronnictwa Polityki Realnej, partii konserwatywnej dążącej do zwiększenia autonomii Królestwa w zaborze rosyjskim. Z ramienia tej partii został w 1907 r wybrany posłem do Dumy, a latach 1908-1910 zasiadał w petersburskiej Radzie Państwa. W czasie I wojny światowej współpracował z Dmowskim i Paderewskim. Po wojnie nadal aktywnie działał w ugrupowaniach konserwatywnych, a po przewrocie majowym  wraz z Radziwiłłem, Meysztowiczem, Mackiewiczem poparł Piłsudskiego. W 1928 r przystąpił do BBWR.

Trudno określić jego rzeczywiste winy w sprawie żyrardowskiej...Do procesu nie doszło. Zarzuty pokontrolne i aresztowanie dyrekcji zakładów żyrardowskich doprowadziły do sporu dyplomatycznego z rządem francuskim. Sprawa była przedmiotem kilku ostrych interpelacji w paryskim parlamencie, być może wpłynęła na oziębienie stosunków z „bratnim aliantem” i ograniczenie wysokości pożyczki na dozbrojenie naszej armii. W 1936 r rząd wynegocjował porozumienie z Francuzami, wykupując akcje Żyrardowa od Boussaca. Sprawę nadużyć umorzono... W świetle prawa Potocki był niewinny. Zamrożony w postaci kaucji kapitał doprowadził do ruiny gospodarkę dóbr chrząstowskich. Na domiar złego ziemianin padł ofiarą oszusta. W czasie aresztowania powierzył zarząd dóbr Kubinowi, przekazując mu podpisane weksle na 30 tys zł. Kubin podrabiając podpisy zleceniodawcy wypuścił kolejne weksle na 200 tys zł...

Kwitnący przed wojną majątek  chrząstowski, dziedzictwo Koniecpolskich, Ostrowskich i Potockich, stał się w końcu lat trzydziestych ruiną na skraju upadłości. Szanowany ziemianin, którego zabiegom zawdzięczamy budowę linii kolej Herby – Kielce, utracił dobre imię...W czasie okupacji hitlerowskiej  Potocki został wypędzony z rodowego pałacu, Niemcy zajęli go na siedzibę gestapo. Resztkami swoich dóbr eks-właściciel wspierał AK i NSZ. Po wojnie wyemigrował do Francji, gdzie zmarł w znanym gnieździe Potockich zamku Montresor.

Konie, ofiary kryzysu i sekwestru komorniczego, przynajmniej nie traciły dobrego imienia. Nawet , gdy demonstrowały przed Urzędem Skarbowym, czy uciekały za owsem za siódmą górę.

dla cz.info.pl Jarosław Kapsa